22.04.2012 23:55
Home made carb. synchronizator
Przykro mi starałem się wymyślić jakąś bardziej chwytliwą nazwę, ale… nie udało się chyba z powodu wyczerpania weny w dniu dzisiejszym. W każdym razie chciałem się z Wami podzielić bardzo znanym tematem, jakim jest synchronizacja gaźników. Sprawa bardzo dobrze przyswojona przez majsterkowiczów, którzy pewnie nie jeden raz podchodzili do moto jak pies do jeża próbując własnymi siłami coś zdziałać. Przecież to oczywiste, że nic nie dodaje chęci do pracy jak wykonanie planu samemu bez udziału osób trzecich. Po wielu znojach, wycofaniu śrubokręta, odłożenia klucza etc. i ja zabrałem się do mojego pierwszego kręcenia. Powinienem zacząć od mniejszych pojazdów, może właśnie wspomnianego przeze mnie Komarka, ale nie, przełamałem się przy Thunderze. A niech i będzie jak spier** to na przyczepę do serwisu i tam się nim zajmą. Niech się stanie światłość i rozjaśni klepki mojego umysłu!!! Żeby było ciekawiej zacząłem się zastanawiać, czym by to zmierzyć. Poszperałem po znanym serwisie aukcyjnym, obleciałem kilka sklepów i okazało się ze potrzebuję synchronizatora. Ale tutaj znowu kwestia finansowa… a że w portfelu akurat jesień żadnych zielonych za to same żółte, to, co tutaj robić? Wpadłem, więc na genialny pomysł!
- Stary jak nie Ty to kto?
Dodałem sobie troszkę punktów do mojego ‘ja’ . Komu w drogę temu kopa! Robię to sam. Tylko, od czego tutaj zacząć? Internet i tym razem mnie nie zawiódł. YB podrzucił mi kilka filmików, na których amerykańscy farmerzy dokonują regulacji w swych wehikułach popijając słynnego za oceanem Bud Light’a (osobiście - ohyda). A że uważam, że lud hamerykański nie dorasta nam do pięt założyłem, że zrobię taki wakuometr, że im szczęki wylecą. I tak też sie stało. Sklep akwarystyczny, 16mb wężyka, złączki „T”, złączki wzdłużne, kilka igieł od strzykawek i do dzieła. Pan Adam Słodowy byłby dumny(miejmy nadziejęJ). W taki sposób powstał pierwszy, osobisty synchronizator gaźników. Nie jest o kieszonkowy bo ma ponad 1.8m wysokości ale czego się nie robi w imię nauki. Trzeba jeszcze było pomyśleć jak to wszystko ogarnąć i co wlać do środka, jako wskaźnik. Szybkie rozejrzenie dookoła, a jak każdy z Was pewnie wie, że takie rzeczy nie mogą powstawać przez kilka dni tylko nagle dopada nas ochota stworzenia tego już w tej chwili, natychmiast. U mnie wzrok zatrzymał się na oleju mineralnym Lotos’a 15W40. Ale że gorzej się wlewał i był mało ‘czytelny’ pomyślałem-denaturat. Jak gaźnik zassie dyktę to nic się nie stanie, przepali. Problem tylko taki, że ciecz ta nie jest lepka… Nim zdążyłem wyłączyć zapłon spirytus wyleciał kominem. Pamiętajcie pierwszy wybór najlepszy, wziąłem grzecznie olej i do pracy rodacy. Do pełni szczęścia potrzebna była jeszcze tylko kroplówka. Bo przecież bak trzeba zdjąć …”cholera”- pomyślałem, plan nie zakładał postojów a pacjent czekał. Ale udało się butelka, wężyk wszystko, połączone, uszczelnione. Do dzieła braci motocyklowa.
Potrzeba matką wynalazku.
Nie dawała mi spać jedna sprawa. Przed synchronizacją zauważyłem poważny problem (wg mnie oczywiście urósł do niemożliwych rozmiarów). Po rozgrzaniu motocykla do ok. 100 stopni Celsjusza okazało się, że w sumie chodzi na 3 gary. Co jest?- w duchu szeptałem, patrząc na 3 czerwone rury i jedną czarną. Może pierścienie i zbyt niski stopień sprężania? Może brak iskry? Zawory? Wykluczyłem brak iskry, dwa pozostałe tematy miałem na uwadze, ale jak to sprawdzić, na pomiar ciśnienia nadszedł czas później, bo to też Home made, ale w innym wpisie:D Zacząłem od synchro i okazało się, że to właśnie rozwiązało cały wielki problem. Pali na wyszystkie 4 garki. Mission Succeed!
Dobre słowo na niedzielę.
Podsumowując muszę Wam powiedzieć, że praca nad tą zabawką zajęła mi wraz z oglądaniem filmików jakieś hmm… 2 dni. Ale było nic lepiej nie smakuje jak zwycięstwo. Pokonałem strach przed rozkręcaniem i zepsuciem moto. Nie ma, co się bać, lepiej działać. Oczywiście z rozsądkiem nie rzucać śrubek gdzie popadnie, bo tego nie polecam robić, przyczepki z pozostałych ”niepotrzebnych” części chyba też nie potrzebujecie? Warto też robić coś samemu żeby w razie, czego nie załamywać rąk kopiąc w, koła jaki to motocykl jest zły, bo się zepsuł. Każdy jednak robi to, co lubi jedni lubią jeździć i majsterkować inni tylko jeździć,... ja jednak wolę oszczędzić na tych pierdołach kilka polskich złotych. Jeden b browar więcej na motogrilla :D
Komentarze : 4
owszem, ale jedną sztukę od jakiegoś lepszego producenta a ja potrzebowałbym 4 takie bo na każdy z garów, więc koszt 200 zeta na jedno synchro??. Efekt ten sam a to że trzeba się trochę narobić to dla mnie nie ma znaczenia. Robię to tylko dla siebie, jak bym świadczył usługi to spoko, zwróciłby mi się ten zakup za te 200PLN xD
Hmm, manometr kupisz za mniej niż 50 pln... :)
jasna sprawa :D dodam wszystkie fotki do galerii na moim blogu, może się komuś przyda, kto wie :)
nice! mogłeś dodać jeszcze jakiś instruktaż z fotkami jak to robiłeś, być może komuś by się przydało :)
Archiwum
Kategorie
- Mechanika (1)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (2)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)